Niesłyszalny, ale równoprawny głos

Dziecko jest równoprawnym członkiem rodziny. Decyzja rodziców o rozstaniu bezpośrednio je dotyczy. Należy więc z nim o tym rozmawiać. Jeśli nie potrafimy sobie z taką rozmową poradzić, możemy skorzystać z mediacji rodzinnej.

Poruszane tematy

Dotyczy ZAGADNIEŃ

Autor

Małgorzata Bohosiewicz-Suchoń

Kancelaria Mediacyjna Skuteczne Mediacje
Ilustracja: Nika Jaworowska-Duchlińska
Ilustracja: Nika Jaworowska-Duchlińska

Rodzice w konflikcie okołorozwodowym podejmują jedną z najtrudniejszych decyzji życiowych, nie rozmawiając o tym ze swoim dzieckiem. A przecież jest ono równoprawnym członkiem rodziny, którego ta decyzja bezpośrednio dotyczy i ma istotny wpływ na jego rozwój emocjonalny. Jeśli nie potrafimy sobie z taką rozmową poradzić, możemy skorzystać z mediacji rodzinnej.

Czy dajemy dzieciom możliwość zabrania głosu w ważnych sprawach? Czy wsłuchujemy się w to, co do nas mówią? Czy w dyskusjach traktujemy je jako równoprawnych partnerów, którzy mają prawo powiedzieć, co czują, czego potrzebują i jaki jest ich punkt widzenia? Czy potrafimy przyjąć krytykę naszego postępowania lub ocenę, którymi pragnie podzielić się z nami młody człowiek? Dlaczego tak rzadko zapraszamy swoje dzieci do zabrania głosu, do dzielenia się opiniami? Czego się boimy?

Kryzys okołorozstaniowy czy okołorozwodowy identyfikuje się jako drugie w kolejności najbardziej traumatyczne przeżycie, zaraz po śmierci bliskiej osoby. Coraz bardziej powszechne jest uczestnictwo rodzin w takim kryzysie. Skala rozwodów czy rozpadów związków partnerskich posiadających dzieci utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie i staje się poważnym problemem społecznym w kontekście praw dziecka. GUS podaje, że w 2020 r. w Polsce rozwiodło się ponad 51,2 tys. par małżeńskich, a w 2021 r. – 60,7 tys. Polskie małżeństwa rozpadają się w proporcji 1/3 w stosunku do nowo zawieranych. Jednocześnie, w każdym z lat 2020 i 2021, rozwód rodziców dotyczył ponad 50 tys. dzieci. Niepokojąca jest również znaczna liczba rozwodów i rozstań z wysokim stopniem konfliktowości. W szczególności dotyczy to związków, z których są dzieci. W takim momencie zwaśnione strony najczęściej trafiają do mediacji rodzinnej.

Są to rodzice będący ze sobą w ostrym sporze. Każdy ma swoją wizję życia po rozejściu się i często roszczeniowe plany co do przyszłości dzieci, są nastawieni na „ja”, okopani na swoich stanowiskach i swojej perspektywie. W tym konflikcie dzieci nie mają szansy zaistnieć. Ich perspektywa, potrzeby i pragnienia najczęściej są pomijane, chociaż one także mają pogląd co do przyszłości po rozstaniu rodziców. Rodzice, podejmując jedną z najtrudniejszych decyzji życiowych, nie rozmawiają o tym z młodym dorastającym człowiekiem. Nie informują go, co się stało, jaką podjęli lub podejmą decyzję. Nie rozmawiają z nim o tym, jak ten proces będzie przebiegał i jakie będą jego skutki dla wszystkich osób w rodzinie. Jak będzie wyglądać ta nowa rzeczywistość. Dorośli nie zapraszają do „stołu” swoich dzieci, aby i one mogły zabrać głos, wypowiedzieć się, zapytać, powiedzieć, czego się obawiają, czego od rodziców oczekują. Nie robią tego, chociaż dzieci są równoprawnymi członkami rodziny, których te decyzje bezpośrednio dotyczą i mają istotny wpływ na ich życie, także to dorosłe. Dlaczego tak jest i czy tak być musi?

Prawo w prawie a praktyka sobie

Z formalnego punktu widzenia mamy uregulowania prawne, które wyraźnie mówią o prawie dziecka do bycia wysłuchanym. Konwencja o prawach dziecka, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 r., w Polsce weszła w życie w lipcu 1991 r., w art. 12 jasno o tym mówi:

  • Prawo dziecka do swobodnego wyrażania poglądów w sprawach jego dotyczących (przyjmując je z należytą wagą, stosownie do wieku i dojrzałości dziecka);
  • Możliwość bycia wysłuchanym w każdym postępowaniu dotyczącym dziecka (bezpośrednio lub za pośrednictwem przedstawiciela bądź odpowiedniego organu).

Dodatkowo Polska jako członek Unii Europejskiej objęta jest także wytycznymi Komitetu Ministrów Rady Europy w sprawie Wymiaru Sprawiedliwości Przyjaznego Dziecku, przyjętymi przez Komitet Ministrów Rady Europy 17 listopada 2010 r. Zostały one stworzone w ramach Programu Rady Europy „Budowanie Europy dla dzieci i z dziećmi” i wskazują m.in. na to, że wszyscy uczestnicy mediacji powinni mieć na uwadze dobro i interesy dziecka; a obowiązkiem mediatora jest też zachęcanie rodziców, by skoncentrowali się na potrzebach dziecka, oraz przypominanie im o podstawowej odpowiedzialności związanej z dobrem dzieci oraz potrzebie informowania ich i konsultowania się z nimi.

Praktyka pokazuje jednak zaniedbywanie troski, wręcz kwestionowanie prawa dzieci do zabierania głosu w sprawach, które ich dotyczą. Jako społeczeństwo w dalszym ciągu hołdujemy tradycji pomijania dzieci w myśl fałszywie pojętego ich dobra. Najczęściej argumentujemy to obawą przed wystawianiem ich na trudne sytuacje dorosłych. Wiemy, że to mylne przeświadczenie jest powszechne, a przynajmniej najczęściej przywoływane – niezależnie od faktycznych intencji. Najczęściej na pytanie mediatora: „Czy rozmawiali państwo z dzieckiem/dziećmi” pada odpowiedź: „Dzieci są zbyt małe (niedojrzałe, niemądre, głupie itp.), aby decydować…”, „Dzieci nie rozumieją sytuacji i konsekwencji…”, „Jest to dla nich zbyt stresujące i ryzykowne…”, „Dzieci powinny być chronione przed konfliktem rodziców…”.

Prawda jest taka, że nie ma dzieci zbyt małych, niedojrzałych, niemądrych. Dzieci adekwatnie do swojego wieku rozumieją sytuację i zasługują na szczerość i prawdomówność. Mają prawo wiedzieć, mają prawo wypowiedzieć się, nie tylko dlatego, że takie są przepisy, ale przede wszystkim dlatego, że jest im to potrzebne, aby w miarę sprawnie przebrnąć przez ten trudny okres.

W konflikcie rodziców lub w ich rozstaniu dziecko jest uczestnikiem i interesariuszem. Nie jest bezpośrednią jego przyczyną, nie ma wpływu na jego przebieg. Pozbawione możliwości zabrania głosu i wyrażenia swojej opinii płaci najwyższy rachunek.

Nie mogąc wyrazić swoich uczuć i lęków, nie dostając od dorosłych wsparcia, traci poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Uruchamia się w nim lęk o utratę miłości, bliskości, o utratę rodzica. Mogą pojawić się trudności w adaptacji do nowych warunków; problemy w codziennym funkcjonowaniu, zaburzenia w rozwoju emocjonalnym; spadek samooceny i poczucia własnej wartości, zagubienie, smutek, nawet zaburzenia psychiczne. Można jednak te konsekwencje osłabić, m.in. poprzez dopuszczenie go do głosu.

Kiedy dziecko zabiera głos

Włączenie głosu dziecka w mediację rodzinną daje ogromne korzyści wszystkim jej uczestnikom. Dzieciom – bo mogą poczuć, że są ważne i mają wpływ na sytuację, wyrazić uczucia, potrzeby i oczekiwania. Co bardzo istotne z punktu widzenia rozwoju emocjonalnego, mogą uwolnić się od poczucia odpowiedzialności za sytuację i decyzje dorosłych, a także zmniejszyć poziom stresu. Rodzicom natomiast pomaga to zobaczyć sytuację oczami swojego dziecka, utrzymać z nim bliską relację. Co ważne, bardzo często pomaga w podjęciu decyzji dotyczących dalszej opieki nad dzieckiem, ale także zmniejsza lęk o niego.

Wprowadzenie głosu dziecka do mediacji rodzinnej to odkrywanie nowych perspektyw dla mediacji. Zmienia perspektywę konfliktu z tej, którą przyjmuje się najczęściej, czyli patrzenia w przeszłość oraz w „tu i teraz” na spojrzenie „do przodu”, co pozwala określać przyszłe potrzeby i przygotować adekwatne do nich rozwiązania.

Skąd to wszystko wiemy? Od dzieci. W Norwegii, gdzie już od wielu lat uczestnictwo dziecka w mediacjach dotyczących ich spraw jest obligatoryjne, przeprowadzono badania w tym kierunku. Spośród 250 dzieci w różnym wieku, uczestniczących w mediacjach rodzinnych, pytanych, czy chcą przekazać rodzicom swoją opinię, 98,8% odpowiadało, że tak. Na pytanie, czy są zadowolone co do wyrażenia swoich potrzeb – połowa młodych uczestników badania odpowiedziała, że jest zadowolona w 100% (w skali 0-100%), a około 75% z nich odpowiedziało, że uzyskało to zadowolenie na poziomie 70-100%.

Nie bez znaczenia jest także opinia mediatorów, którzy pracowali z badanymi dziećmi. W ankiecie ocenili oni, że:

  • w 92% spraw w pełni zrozumiałe było, co dzieci chcą przekazać, wyrazić;
  • w 86% spraw dzieciom podobała się możliwość i okazja rozmowy z mediatorem;
  • w 88% spraw mediatorzy w pełni potwierdzili zasadność uczestniczenia dzieci w tych mediacjach.

Czy to dowodzi, że uwzględnianie dziecka i jego głosu w procesie rozwiązywania konfliktu rodziców jest dla niego korzystne? Niech odpowiedzią będzie cytat z wykładów prof. Harry’ego Fergusona (Department of Social Work and Social Care, University of Birmingham): „Dzieci mogą być skutecznie chronione tylko wtedy, gdy jesteśmy świadomi ich kluczowej i nieodłącznej roli jako podmiotów komunikacji, które przekazują werbalnie lub niewerbalnie niezbędne wskazówki do oceny stopnia ich zagrożenia”.

Artykuł ukazał się w Newseek Extra 8/2022: Psychologia Nastolatka.

Małgorzata Bohosiewicz-Suchoń

Prawnik, interwent kryzysowy, mediator. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego i studiów podyplomowych zarządzania finansami publicznymi na Uniwersytecie Warszawskim oraz studiów podyplomowych na SWPS z interwencji kryzysowej i pomocy systemowej rodzinie. Mediuje od 20 lat w sprawach karnych, nieletnich, rodzinnych, cywilnych i gospodarczych . Od 2007 roku wpisana do wykazu instytucji i osób godnych zaufania, uprawnionych do przeprowadzania postępowania mediacyjnego w sprawach nieletnich, w sprawach karnych. Od 2017 r. wpisana na listę stałych mediatorów sądowych w zakresie spraw gospodarczych, rodzinnych i cywilnych prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach, Katowicach, Bielsku-Białej i Częstochowie. Od 2020r. mediator Sądu Polubownego przy Komisji Nadzoru Finansowego. Właścicielka Kancelarii Mediacyjnej „Skuteczne Mediacje” współpracownik Komitetu Ochrony Praw Dziecka w Warszawie

Przeczytaj także

Facebook
Twitter
LinkedIn