Alienacja rodzicielska – wywiad z Jennifer Harman

Aby przekonać ludzi do swoich racji, alienatorzy często manipulują stereotypami. Ukazanie statusu społecznego, zawodu, dochodów w odpowiednim świetle może skutecznie poniżyć drugą stronę.
Jennifer Harman

Alienacja rodzicielska to niechęć dziecka do kontaktu z rodzicem, opór przed nim i odrzucenie tego rodzica. Wywołują ją zachowania drugiego rodzica bądź innego członka rodziny, czy innej osoby bliskiej dziecku. Zazwyczaj jednak przyczyną są zachowania drugiego rodzica. 

Z moich najnowszych badań wynika, że w Stanach Zjednoczonych są około 22 miliony dorosłych, którzy są ofiarami alienacji rodzicielskiej. I nie odwzajemniają oni tych zachowań, są ich głównymi celami. Z naszych badań wynika, że 1.3% dzieci w Stanach Zjednoczonych to ofiary umiarkowanej lub silnej alienacji, co daje około 4 miliony dzieci. Nie zostały w to wliczone jednak łagodne przypadki, gdzie dziecko w pewnym stopniu odrzuca rodzica, ale nadal ma z nim dobrą relację, po prostu jest trochę niechętne. Nie wliczono w to również rodzeństwa, badanie odnosi się do jednego dziecka w rodzinie. Dlatego uważamy, że wynik ten w rzeczywistości może być wyższy. 

Uważa się, że i jeden, i drugi rodzic musi przyczyniać się do problemu, aby dziecko ich odrzucało. Jeden rodzic musi robić coś źle, a potem drugi, muszą oboje źle się nawzajem traktować. Z mojego doświadczenia w pracy z rodzicami atakowanymi w procesie alienacji wynika, że wielu z nich jest naprawdę bezsilnych. Nie mają oni praktycznie żadnej władzy czy kontroli nad tym, co dzieje się w ich życiu, co dzieje się w życiu ich dzieci, a alienator kontroluje wszystko, kontroluje możliwość kontaktu z dzieckiem, wszystko, co powie drugi rodzic jest odbierane przez dziecko jako negatywne i złośliwe w stosunku do rodzica alienatora, którego stara się chronić. Z mojego doświadczenia wynika, więc, że niemożliwe jest, aby ta osoba to odwzajemniła, widać to, kiedy obserwuje się dynamikę takich rodzin. 

Wytypowaliśmy osiemnaście zachowań, do których przyznali się bądź nie alienatorzy i rodzice przez nich atakowani. To pozwoliło nam zobaczyć, czy angażowali się oni w te zachowania w takim samym stopniu, czy może jedno z nich nie angażowało się wcale, podczas gdy drugie tak. Muszę zauważyć, że ludzie przyznali się do wielu z tych negatywnych zachowań. Odkryliśmy, że rodzice, którzy byli najbardziej wyalienowani od swoich dzieci to ci, którzy nie wykazywali prawie żadnych z tych zachowań, podczas gdy ich byli partnerzy wykazywali siedem bądź więcej z tych osiemnastu. Rodzice, którzy odwzajemniali negatywne zachowania byłych partnerów nie byli wyalienowani od swoich dzieci. Stąd wiemy, że odwzajemnianie tych zachowań nie jest przyczyną alienacji. Z tego, jak i z innych moich badań wynika, że to jest forma partnerskiego terroryzmu, gdzie jeden z rodziców nie jest w stanie odwzajemnić tych zachowań, nie jest w stanie nic zrobić i to właśnie taki rodzic jest najbardziej poszkodowany, jego relacja z dzieckiem ucierpi najbardziej. 

Od dawna słyszymy, że alienacja rodzicielska to przemoc wobec dzieci, i tak jest. Rzeczywiście, jest bardzo krzywdząca i szkodliwa dla dziecka. Rodzice, którzy alienują swoje dzieci, nie tylko znęcają się nad nimi psychicznie, ale również fizycznie, oraz izolują dzieci od społeczeństwa i próbują różnych innych rzeczy, aby skrzywdzić dziecko i utrzymać je z dala od drugiego rodzica. To znacznie wpływa na późniejsze problemy tych dzieci w budowaniu relacji z innymi. To jest również uznawane za przemoc w rodzinie, ponieważ celem tego zachowania jest skrzywdzenie drugiego rodzica i zniszczenie jego relacji z dzieckiem. Jest wiele zachowań alienatorów, które niekoniecznie są związane z dzieckiem. Dziecko może być używane jako broń, ale alienatorzy zazwyczaj robią wiele różnych rzeczy, aby skrzywdzić drugiego rodzica. Manifestują oni swoją agresję poprzez fałszywe doniesienia o przemocy, dzwonią na policję i proszą o sprawdzenie, czy z dzieckiem odwiedzającym drugiego rodzica wszystko w porządku, mimo, że nie mają ku temu żadnych powodów, chcą po prostu, aby wyglądało to tak, jakby ten drugi rodzic był niebezpieczny. Wysyłają mu maile z groźbami, SMS-y i niszczą jego reputację. Wszystkie te zachowania pokrywają się z zachowaniami, które wykazują “terroryści” partnerscy, gdzie masz rodzica, mężczyznę lub kobietę, mający dużą władzę i kontrolę wywiera duży nacisk, jest agresywny w stosunku do drugiej osoby, aby ją kontrolować i mieć nad nią władzę. 

Kiedy mówiłam o ty na konferencji w Islandii parę lat temu, podstawą mojej prezentacji było przedstawienie tych zachowań, które wykazują ci rodzice, i one pokrywają się z taktykami wykorzystywanymi przez terrorystów partnerskich. 

Zdiagnozowaliśmy objawy traumy, depresji i myśli samobójcze u rodziców, którzy zostali wyalienowani od swoich dzieci. Przeprowadziliśmy również trzy badania w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, które wykazały, że wyalienowani rodzice mieli więcej symptomów zespołu stresu pourazowego niż niealienowani rodzice oraz osoby, które w ogóle nie mają dzieci. Tak więc mieli oni najwięcej objawów traumy. Byli też grupą z największym odsetkiem depresji. 

Alienowani rodzice, którzy nie odwzajemniali zachowań alienatorów mieli największą skłonność do samobójstwa, w porównaniu do rodziców, którzy odwzajemniali te zachowania, i rodziców, którzy przyznali się do bycia alienatorem i angażowania się w wiele z tych zachowań. umiarkowanej lub silnej alienacji powiedziało, że w ciągu ostatniego roku rozważali samobójstwo z powodu sporu o prawa rodzicielskie lub konfliktu z byłym partnerem. Jest to więc częsty objaw u alienowanych rodziców, w ten sposób sobie z tym radzą. I niewielu z nich ma wsparcie, ponieważ jedną ze strategii terrorysty partnerskiego czy alienatora jest odizolowanie społeczne dziecka i drugiego rodzica. 

Nastawi on przyjaciół i rodzinę przeciw niemu i sprawi, że zaczną się zastanawiać, czy aby na pewno jest on dobrym rodzicem. 

Te myśli samobójcze często związane są z tym, że partner, rodzina, całe otoczenie tego rodzica nie rozumie problemu, nie rozumie, że ta osoba jest ofiarą przemocy. 

Przywódcy sekt używają podobnych strategii wywierania wpływu i z czasem zrywają więzi, izolują członków od społeczeństwa. Dołączając do sekty człowiek zostaje odizolowany od całej swojej rodziny, jest całkowicie na łasce przywódcy. Bardzo ciężko jest wyjść z sekty. Dlatego ciężko jest zainterweniować i pojednać członka sekty z rodziną, i dokładnie tak samo jest z alienowanymi dziećmi. 

Alienatorzy używają podobnych strategii wzmagania lojalności, których używają ludzie wykorzystujący dzieci seksualnie. 

Ci rodzice są bardzo agresywni i używają tych samych strategii, co inne agresywne osoby. 

Moje badania na podstawie czterech ankiet w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie wykazały, że płeć rodzica w przypadku alienacji nie ma znaczenia. Wielu ludziom to wydaje się nielogiczne, ponieważ z góry zakładają oni, że to matki są alienatorami. Niektórzy myślą też, że tylko agresywni ojcowie używają strategii alienujących, aby oczyścić się z zarzutów. Z moich badań wynika, że nie różni się to niczym od innych form przemocy. Nie ma tu dyskryminacji. Różnica istnieje jedynie w tym, jak my jako społeczeństwo postrzegamy różnice pomiędzy płciami. 

Biegli sądowi mogą mieć własne uprzedzenia i wyobrażenia o tym, jacy mężczyźni i jakie są kobiety. Z moich badań wynika, że mężczyźni i kobiety zazwyczaj wykazują różne typy zachowań alienujących, które są zbieżne z tym, jak stosują oni inne rodzaje przemocy. Na przykład kobiety zazwyczaj używają bardziej niebezpośrednich form agresji. Rozpuszczają plotki, starają się zniszczyć reputację osoby, której nie lubią. Widać to, jak dziewczynki dokuczają sobie nawzajem, używają właśnie takich taktyk. Chłopcy robią to bardziej bezpośrednio. A jako dorośli, mężczyźni używają zarówno bezpośrednich jak i niebezpośrednich taktyk. 

Z moich badań wynika jednak, że matki używają niebezpośrednich form agresji dwa razy częściej niż pośrednich. To przekłada się na błędy w ocenie, ponieważ jeśli biegły nie rozumie, że mężczyźni i kobiety stosują przemoc w różny sposób, to nie wie, jak szukać dowodów tej przemocy. 

Bo jeżeli nie jest to bezpośrednie, ciężko to zobaczyć. Trzeba naprawdę się w to zagłębić, trzeba przejrzeć e-maile wysyłane latami, aby zauważyć wrogość, gniew i blokowanie kontaktu z dzieckiem. Trzeba też przejrzeć SMS-y i raporty policji. Niestety widziałam ostatnio raport mówiący, że 80% biegłych powiedziało, że przejrzeli to wszystko, czy nawet 75%, więc 25% przyznało, że nie zrobili nic poza przesłuchaniem ludzi, co przecież nie daje im żadnych informacji na temat tego, co ci ludzie tak naprawdę robią, bo oni się do tego nie przyznają. 

Doszukując się alienacji czy nawet innych form przemocy w rodzinie, należy obserwować schematy na przestrzeni czasu. Dlatego, że rodzice stosujący przemoc wobec dzieci są bardzo kontrolujący, zawsze starają się zdominować drugą osobę, trzeba się w to zagłębić i obserwować to przez długi czas. 

Kolejną sprawą, w której dużą rolę odgrywają stereotypy płciowe, jest sądownictwo. Myślę, że to wynika z tego, jakie stereotypy na temat mężczyzn i kobiet w ogóle istnieją w społeczeństwie. 

Oczywiście rozwód sprawia, że wszyscy zachowują się dziwnie, każdy ma wrażenie, że wariuje, bo to jest stresujące. I jeżeli widzi to sędzia czy biegły, to będzie to interpretować. Alienatorzy mogą więc manipulować stereotypami w ten sposób. Jeżeli na przykład kobieta pracuje na pełen etat lub jest głównym żywicielem rodziny, to jest to używane przeciwko niej, gdyż zarzuca się jej, że obchodzi ją jedynie kariera i nie jest dobrą matką. Ponieważ jest to sprzeczne ze stereotypem mówiącym, jaka powinna być dobra matka. Tak więc jest to wykorzystywane. Ludzie wykorzystują też inne rzeczy. Alienatorzy mogą wykorzystać wszystko, narodowość, status imigracji, rasę, dochód. Wykorzystają wszystko, co się da, aby poniżyć tę osobę, co jest oczywiście kolejną formą kontroli. A stereotypy są bardzo skutecznym sposobem na przekonanie ludzi do swoich racji. 

Dla dzieci rozwód to bardzo trudny czas, prawda? Toksyczny stres, nieważne czy wynikający z przemocy fizycznej, seksualnej czy psychicznej, jest bardzo szkodliwy dla rozwijającego się mózgu. Z innych badań, innych rodzajów przemocy wobec dzieci, wiemy, że wpływa to na funkcje wykonawcze, czyli dzieci dorastają, a ich mózg nie jest rozwinięty na tyle, aby postrzegać świat w tak racjonalny sposób jak inni ludzie, ponieważ został uszkodzony przez stosowanie takiej przemocy. A wynika to z toksycznego stresu, z którym żyją dzieci, żyją z alienatorem, który jest bardzo agresywny. A on kontroluje ich zachowania, ich uczucia, postrzeganie świata. Dziecko jest więc od niego całkowicie zależne. 

Bardzo łatwo można to zauważyć, kiedy dziecko po prostu odmawia kontaktu z rodzicem. Nie chce się z nim kontaktować, spotykać się z nim. To znak, że dziecko jest bardzo rozbite, psychicznie zostało pozbawione wszelkiego wsparcia. To znak, że dziecko potrzebuje natychmiastowej pomocy, ponieważ na dłuższą metę wywołuje to duże szkody. 

Zawsze, kiedy prowadzę szkolenia dla psychologów i prawników, pojawia się jedno pytanie: Skąd mam wiedzieć, czy chodzi o alienację, czy może dziecko naprawdę jest ofiarą przemocy i dlatego nie chce widywać się z drugim rodzicem? 

Wszyscy tak naprawdę krzywdzą dzieci, które odrzucają rodzica. To wydaje się nielogiczne, prawda? Wydaje się, że musiało się stać coś naprawdę złego, żeby nie chcieć widywać się z mamą czy tatą. Musieli zrobić coś okropnego, bo dlaczego dziecko miałoby nie chcieć ich widzieć? Ale zagłębiając się w literaturę przemocy wobec dzieci, czytamy o dzieciach, które były na przykład wykorzystywane seksualnie, dobrym przykładem jest tutaj dokument o Michaelu Jacksonie. „Leaving Neverland” to dokument o dwóch chłopcach, teraz już dorosłych mężczyznach, którzy podobno byli przez niego wykorzystywani w dzieciństwie. I bronili go wtedy zaciekle, zaprzeczali temu wszystkiemu. Byli jego strażnikami, chcieli mu pomóc i ochronić go przed pójściem do więzienia za wykorzystywanie innych chłopców. I dopiero kiedy zmarł, a oni mieli własne dzieci, zrozumieli, że tak naprawdę byli przez niego wykorzystywani. 

Dzieci, które są wykorzystywane, są blisko ze swoimi oprawcami, chcą ich miłości, mimo, że ich krzywdzą. Dlatego widząc dziecko odrzucające rodzica, który rzekomo się nad nimi znęca, można pomyśleć, że jest to wysoce nieprawdopodobne. Zawsze istnieje taka możliwość, ale jestem naukowcem i nie pracuję z możliwościami, z tym, co jest prawdopodobne. Kiedy podejmuje się decyzje dotyczące dzieci, trzeba powoływać się na dowody. A dowody wskazują na to, że dzieci doświadczające przemocy zazwyczaj się tak nie zachowują. 

Kiedy dojdziemy do tego, że nie ma tam żadnej przemocy, a dziecko nie chce się widywać z rodzicem, musimy zauważyć, że to drugi rodzic sprawia, że dziecko nie chce tego kontaktu i to jest tak naprawdę przemoc. Bo przecież dziecko ma prawo do kontaktu z rodzicem. I jeżeli ten drugi rodzic tego nie popiera, nie widzi w tym swojej roli i nie pozwala temu istnieć, to jest to przemoc. A dziecko będzie zaciekle bronić tego rodzica, tak samo jak dzieci broniące ludzi, którzy wykorzystują je seksualnie. 

Dlatego trzeba im pomóc i odseparować je od tych przemocowych zachowań, trzeba leczyć osoby, które wykazują te zachowania i naprawić utraconą relację z rodzicem, który jest zazwyczaj tym zdrowszym i kochającym, na pewno wystarczająco dobrym, zatrzymać te wykorzystanie. Ponieważ jedynym sposobem, aby to naprawić, jest zaprzestanie tych zachowań. To prawdziwy cud, kiedy dzieci są zabierane z tego toksycznego środowiska i od razu widać, o ile lepiej się czują. Mają one w końcu pozwolenie na kochanie tej osoby i pojednanie się z nią, pojednanie się z rodzeństwem i innymi członkami rodziny, od których byli odcięci przez alienujące zachowania rodzica. Ale jak to zatrzymać na wcześniejszym etapie? Bo ciężko to zrobić, kiedy alienacja jest już zaawansowana, bardzo ciężko. Dzieci często stawiają opór. To jak z osobą, która wyszła z sekty, wiele lat zajmuje jej odcięcie się od tego i zrozumienie, że została wykorzystana. Bo cały czas ma w głowie tego przywódcę sekty, on cały czas jest jej częścią. I tak jak w przypadku alienatora, to wpływa na postrzeganie świata. I dużo czasu zajmuje odcięcie się od tego.

Jennifer Harman profesor psychologii społecznej i magister doradztwa psychologicznego. Głównym przedmiotem badań Dr Harman są relacje partnerskie i rodzinne, a dokładniej to, jak interpersonalne i społeczne czynniki, takie jak władza wpływają na rodziny po separacji i rozwodzie. Opublikowała wiele artykułów naukowych na temat alienacji rodzicielskiej, skupiając się na tym, iż jest to forma przemocy rodzinnej.

Artykuł udostępniony dzięki uprzejmości serwisu www.trudnerelacje.pl

Przeczytaj także

Patchworkowy challenge

Patchworkowy challenge

Artykuł opowiada o rzeczywistości rodzin patchworkowych. Porusza najważniejsze aspekty ich funkcjonowania, głównie z perspektywy osoby, która nie jest rodzicem dziecka/ dzieci swojego partnera. Autorka wskazuje na, co warto postawić nacisk, aby wspólne życie w codzienności rodziny patchworkowej było źródłem szczęścia i poczucia bezpieczeństwa dla wszystkich jej członków.

Dowiedz się więcej
Facebook
Twitter
LinkedIn