Alienacja rodzicielska – wywiad z Lindą Gottlieb

Powiedzmy sobie szczerze, normalny rodzic nie będzie próbował zniszczyć relacji między dzieckiem, a drugim rodzicem. Normalny rodzic rozumie, że ma ono potrzebę więzi z obojgiem rodziców.
Linda Gottlieb

W przypadku alienacji rodzicielskiej dziecko odrzuca rodzica, ale nie ma to funkcji obronnej. To znaczy, ten rodzic jest bezpieczny, dziecko jest przy nim bezpieczne, ale odrzuca go bez powodu w wyniku wpływu alienacji. 

Te dzieci podążają za alienującym rodzicem, odrzucając kochającego rodzica. Tak naprawdę uważam, że moja praca jest dość łatwa. Trudność polega na sprawieniu, aby sąd zdał sobie sprawę, że odrzucenie jest sprzeczne z intuicją, co oznacza, że dzieci tak naprawdę nie mają tego na myśli, gdy mówią, że nie chcą nigdy więcej widzieć rodzica. Więc kiedy dostanę nakaz sądowy, reszta jest dość prosta. Specjalizuję się w czterodniowym intensywnym programie pojednawczym. Nazywam to terapeutycznymi wakacjami, ponieważ jest to połączenie rozmów i aktywności, które dzieci lubią. A dzieci chętnie w tym uczestniczą. Potrzebują dalszej terapii, kiedy wracają do domu z wyalienowanym rodzicem, a ja jestem zaangażowana w upewnianie się, że terapeuta jest wykwalifikowany i wie, jak utrzymać i poprawić ponowne połączenie. 

Przylatują one samolotami z całego kraju, z Kalifornii, z Florydy, lub jadą cztery godziny samochodem z Delaware, Maryland czy Nowego Jorku. I przyjeżdżają z własnej woli. Tak łatwo jest sprawić, aby chciały się pojednać po tym, jak sąd uwalnia je od konfliktu lojalności. Innymi słowy, to, co American Professional Society on the Abuse of Children opisało jako zachowanie agresywne opiekuna, znane, jako terroryzowanie dziecka. Niepotrzebne postawienie dziecka w sytuacji, w której musi wybrać relację z jednym rodzicem nad drugim. Kiedy więc sąd rzeczywiście uwalnia dziecko od konfliktu lojalności, który jest formą znęcania się nad dzieckiem, głębokiego psychologicznego znęcania się nad dzieckiem. To jak albatros zdjęty z szyi dziecka. I oni przychodzą dobrowolnie. 

Groźby dzieci, że się zabiją, że uciekną, że się samo okaleczą, czy inne tego typu rzeczy, są tylko wynikiem programowania, z którego uwalniają się wraz z wyrokiem sądu, który jest przełomem dla rodziny. 

Mamy wiele badań na temat tego, jak dogłębnie dysfunkcyjni i niestabilni są alienatorzy. Powiedzmy sobie szczerze, normalny rodzic nie będzie próbował zniszczyć relacji między swoim dzieckiem, a drugim rodzicem. Normalny rodzic rozumie, że dziecko ma potrzebę więzi z drugim rodzicem. Jeżeli alienator tego nie rozumie, to brakuje mu empatii. 

Badania pokazują, że alienujący rodzice zaliczani do kategorii ciężkiej lub też do kategorii umiarkowanej cierpią na jedno lub więcej zaburzeń osobowości grupy B. 

A zachowania zewnętrzne to świetne warianty z normami społecznymi kultury, w której żyją. Już samo to powinno wystraszyć sędziów tym, że modeluje to dzieci. Powinno to przestraszyć terapeutów. Jako profesjonaliści w tej dziedzinie, jesteśmy w pozycji, w której powinniśmy wychowywać odpowiednie społecznie dzieci, aby dostosowały się do społeczeństwa. Sędziowie są po to, aby egzekwować normy społeczne i prawa. Ignorując ten wpływ na dziecko, nieświadomie uczestniczą w znęcaniu się nad nim. Naprawdę to robią. Nie wiedzą o tym, nie zdają sobie z tego sprawy, nie są w tej kwestii wykształceni, ponieważ powiedziałabym, że prawdopodobnie 90% mojego zawodu, zawodu w zdrowiu psychologicznym, też tego nie rozumie. Ale wszyscy nieświadomie uczestniczymy w tworzeniu dzieci zachowujących się w sposób aspołeczny. 

Całkowicie nieczuli na prawa odrzuconego rodzica, wyalienowanego rodzica i potrzebę dziecka do utrzymywania relacji z tym rodzicem. Jest to głębokie psychiczne znęcanie się nad dziećmi, które wykracza poza koncepcję specjalistów w tej dziedzinie, a powinni oni być w tej kwestii na bieżąco. 

I niestety wielu z nas jest “nienaukowych”. Nie robimy tego, do czego powinniśmy być wyszkoleni. Gdyby zawód lekarza zachowywał się tak, jak zawód psychiatry, byłby w całkowitym chaosie. To właśnie robimy w dziedzinie zdrowia psychicznego. Akceptujemy słowo dziecka, zaprogramowanego, wypranego mózgu i alienującego rodzica. Rzadko, jeśli w ogóle, weryfikujemy historię z drugim rodzicem i stwierdzamy, że pacjent wydaje się wiarygodny. Brzmią wiarygodnie. Oczywiście, że też tak brzmią. 

Osoba z zaburzeniem osobowości jest ekspertem w naśladowaniu normalnego zachowania. Więc oszukują prawie wszystkich w moim zawodzie. A kiedy klinicysta polega tylko na tym, co zgłasza, opiera się na tak zwanym intuicyjnym rozumowaniu. W przypadku sprzecznym z intuicją, jak alienacja, jest głęboko sprzeczna z intuicją, nie można polegać tylko na niej. 

Zbyt wiele osób w moim zawodzie, w zawodzie prawniczym, uważa, że dziecko jest wiarygodne, gdy mówi: “Nie chcę widzieć rodzica, nienawidzę tego rodzica, nigdy więcej nie chcę go widzieć”. “O, a co ten rodzic zrobił?” A dzieci, nastolatki, mówiły mi: “Nienawidziliśmy wycieczki, na którą zabrał nas, na Hawaje, w zeszłym roku”. Spojrzałam na ojca i powiedziałam: “Wiesz, nigdy nie byłam na Hawajach, adoptujesz mnie?”. To są po prostu niesamowite, dziwaczne wyjaśnienia, które są traktowane poważnie. 

Wiemy, że doświadczenie nieposiadania znaczącego rodzica w życiu dziecka wiąże się z ogromnymi negatywnymi konsekwencjami krótko- i długoterminowymi. W tworzeniu relacji z rówieśnikami, w problemach z zaufaniem, w problemach z lękami i z depresją. Mamy badania ACE – niekorzystne doświadczenia w dzieciństwie, w których doświadczane są zaburzenia rodzicielskie i choroba psychiczna pacjenta, taka jak zaburzenie osobowości grupy B, choroba psychiczna rodzica. A badania ACE pokazują, że trwa ciągła restrukturyzacja mózgu dziecka na podstawie tych negatywnych doświadczeń, takich jak brak tworzenia powiązań z empatią, a empatia jest podstawą przestrzegania prawa. Brak empatii jest podstawą socjopatii, aspołecznego zaburzenia osobowości. Dlaczego ktokolwiek miałby pozwalać na kontynuowanie tego rodzaju sytuacji? 

Przede wszystkim musimy rozpocząć szkolenia klinicystów zdrowia psychicznego w tym, co to jest. I pracowników służb ochrony dzieci w tym, co się tutaj dzieje. Potrzebujemy szkolenia dla nich, aby uświadomić im, jak podatne na sugestie są dzieci. To po pierwsze. 

Mamy badania Elizabeth Loftus i Julii Shaw, które wskazują, że badający może wszczepić fałszywe wspomnienie w badanym już w trzecim cotygodniowym wywiadzie. Udało jej się wszczepić fałszywe wspomnienie studentom, którzy nie są głupią grupą, wskazujące, że popełnili przestępstwo w okresie dojrzewania, a okres pomiędzy dojrzewaniem, a studiami, nie jest aż tak długi. 

Przestępstwo polegało na tym, że badany wdał się w bójkę z najlepszym przyjacielem, która tak bardzo wymknęła się spod kontroli, że wezwano policję, a jego przyjaciel musiał jechać do szpitala, czy coś w tym stylu. Udało jej się wszczepić to wspomnienie 75% badanych. 75%, Imponująca statystyka, wszczepienie takiego wspomnienia. Gdy myślisz o małoletnim dziecku, które jest zależne od rodzica w kwestii miłości, aprobaty i opieki, które ma nieprzerwany kontakt z rodzicem. Jak łatwo wszczepić temu dziecku fałszywe wspomnienie. Lot balonem nad lasem, który dzieci były przekonane, że miał miejsce, mimo, że to się nigdy nie stało, bycie zgubionym w centrum handlowym. Jest, więc wiele badań, o których CPS nie wie. 

Nie mogę zliczyć, ile spraw oceniłam jako ekspert, w których rzeczoznawcza sądowy nie był przeszkolony w zakresie tego, jak dzieci są podatne na sugestie. W swoim raporcie nie zrobili nic, aby podnieść alternatywną hipotezę, że dziecko mówi prawdę, że na to dziecko ktoś miał wpływ, aby wykluczyć bycie podatnym na sugestię rodzica. Nawiasem mówiąc, to nie spełnia standardów opieki, a dla mnie jest to również zaniedbanie. Jako klinicyści, mamy obowiązek rozważyć wszystkie prawdopodobne hipotezy, które mogą przedstawić nam obraz kliniczny, objawy lub symptomy pacjenta. I my tego nie robimy. 

Wyszło na to, że woleli polegać na swojej intuicji. Patrzę na twoją twarz, wiem, że to, co mówisz jest prawdą. Wiem, że to, co myślisz jest prawdą. Czy jesteśmy tak dobrzy, że możemy to zrobić? 

To jest parodia, a jednak rodzice są niesłusznie oskarżani o wykorzystywanie seksualne. Straszne, straszne! Jeżeli dziecko uwierzy w tę nieprawdziwą historię, że zostało wykorzystane seksualnie przez rodzica, to jest ono tak samo podatne na zespół stresu pourazowego, jak gdyby to naprawdę się wydarzyło. To jest zbrodnia. Absolutnie jest to zbrodnia. Alienator atakuje wspomnienia dziecka, jego uczucia, myśli, relację z drugim rodzicem. Taki atak to przestępstwo. I należy na to w ten sposób patrzeć. 

Osoba, które nie specjalizuje się w alienacji, powie: „O! To jest problem relacji między dzieckiem a rodzicem, wiem, jak to leczyć”. Jest ogromna różnica między tym, czy dziecko odrzuca rodzica z uzasadnionych, ochronnych powodów, czy jest to rezultat prania mózgu. 

Bardzo często klinicyści akceptują słowo rodzica i dziecka, którzy mówią: “Moje dziecko wpada w panikę, dostaje mdłości, grozi samobójstwem” tylko na samą myśl o zobaczeniu drugiego rodzica w bezpiecznym środowisku gabinetu terapeuty. To jest bzdura. Kompletna bzdura. Nie widzieli rodzica od trzech lub czterech lat. I mówią mi, że sama myśl o zobaczeniu go spowoduje groźby samobójcze? Jeśli tak, to ich alienujący rodzic nie uczy ich, jak sobie radzić z życiem. 

Ludzie często mówią “Muszę wykazać autentyczne poparcie dla relacji”. Dają słowo, skąd wiesz, czy prawdziwe? Czyny mówią więcej niż słowa. Zawsze mówię, że trzeba potrafić rozumować na odwrót. Jeżeli alienator okazuje szczere poparcie dla relacji między drugim rodzicem, a dzieckiem, od razu można to zauważyć w zachowaniu dziecka. Zaakceptuje ono drugiego rodzica, ot tak. Jak pstryknięcie palcami. Miałam dzieci, które przychodziły do mojego biura w trakcie oceny pod kątem alienacji, i stawały one przed twarzą wyalienowanego rodzica i mówiły: “Nienawidzimy cię, nigdy więcej nie chcemy cię widzieć, nigdy nie przyjdziemy do twojego paskudnego mieszkania, zapomnij o nas, daj sobie spokój, poślub kogoś innego i miej dzieci z tą osobą”. To jest prawdziwa ocena, którą przeprowadziłam. Więc alienujący rodzic wiedział, że nie może mnie oszukać, że wiedziałam dokładnie, co się dzieje i przygotowywałam się do powiedzenia, że jest osobą alienującą i jedyną opcją w tym przypadku będzie zabranie opieki, przynajmniej tymczasowo, aby zobaczyć, czy otrzyma pomoc. Więc alienująca matka spojrzała na ojca i powiedziała: “Chcę to rozwiązać teraz”. Więc powiedziałam jej: “Okej”. Wysłaliśmy dzieci do poczekalni, a ona powiedziała “Okej, zacznijmy weekendowe wizyty od tego tygodnia”, ojciec się zgodził, a ja spojrzałam na matkę i powiedziałam:, „Ale to ty musisz powiedzieć to dzieciom”. Zawołaliśmy je z powrotem do pokoju, matka spojrzała na dzieci, które miały wtedy dziewięć i jedenaście lat i powiedziała: “Wasz ojciec i ja to zakończyliśmy, nie ma więcej kłótni, zaczynacie weekendowe wizyty od tego tygodnia”. Reakcją dzieci było: “Dobrze, mamo”. Tak szybko było po wszystkim. “Nigdy nie pójdziemy do twojego paskudnego mieszkania” – czterdzieści minut wcześniej, “zapomnij, że masz dzieci”. I tak się stało i pojechali w tamten weekend. 

Jeśli rodzic narusza postanowienia sądu, wstrzymuje czas rodzicielstwa, kłamie na temat fałszywych zarzutów o wykorzystywanie, manipuluje dziećmi, aby kłamały, są to dla mnie zachowania aspołeczne, które są najgorsze, ponieważ, niestety, nie podlegają one leczeniu. Zaburzenie borderline i narcystyczne są trudne, ale można zrobić z nimi postęp. Więc tak, to są poważne zaburzenia osobowości. 

Jedynym sposobem by sprawić, że będą tego przestrzegać jest to, że sąd zagrozi realnymi konsekwencjami, jak groźbą trwałej utraty opieki nad dzieckiem lub wysokiej grzywny. Niektórzy sugerują ograniczenie wolności, nie jest to mój ulubiony sposób, myślę, że byłaby to ostateczność, nie chcę robić z rodzica męczennika, ale przy trwałej utracie opieki przynajmniej nie będą więcej znęcać się nad dzieckiem, jeśli nie mają nad nim opieki. 

Nie mogę zliczyć ilu nie-specjalistów od alienacji powie: “A tak, to alienacja, tak, zgadzam się, że to alienacja, to znęcanie się nad dzieckiem, ale odebranie go znęcającemu się, alienującemu rodzicu naraziłoby dziecko na traumę”. Po pierwsze, jest to czysta spekulacja. W dotychczasowej literaturze klinicznej nie ma ani jednego przypadku, który udokumentowałby jakąkolwiek traumę u dziecka po usunięciu go z tego środowiska. 

W rzeczywistości, badania pokazują coś zupełnie odwrotnego. Dzieci zostają uwolnione od konfliktu lojalnościowego. Nie muszą już wybierać. Nie muszą już tłumić tego instynktu, by kochać rodziców i odcinać połowy siebie. Więc jest to uwolnienie dziecka. 

W terapii rodzinnej nie wierzymy, że rozmowa zmienia ludzi. Wierzymy, że doświadczenia naprawiające zmieniają ludzi. I mamy te wszystkie powiedzenia, czyny mówią więcej niż słowa. Kiedy dziecko dorośnie, odczuwa ból w sercu, naprawdę, ponieważ nie ma autorytetu, który mógłby wywierać presje na osobie alienującej: “Przestań się zachowywać niegrzecznie”, nie jest to już uważane za znęcanie się nad dzieckiem. Więc jest to naprawdę bolesne i przede wszystkim mówię alienowanym rodzicom: “Nikt nie chodzi w twoich butach oprócz Ciebie”. Tylko ty wiesz, kiedy nie możesz już znieść stresu związanego z walką, stawiania siebie przed wysyłaniem maila po mailu i SMS-a po SMS-ie i nieotrzymywania odpowiedzi i bycia blokowanym. Musisz dbać o siebie, musisz wiedzieć, że masz życie. I nienawidzę tej rady, ale czasami to jedyna rada, jaką mamy. 

Badania pokazują, że dorosłe dzieci, które osiągają najlepsze efekty, nigdy nie mają dobrych efektów, ale najlepsze efekty przy najmniejszym lęku, depresji, mniejszym użyciu narkotyków i alkoholu, to te młode, wyalienowane osoby dorosłe, których rodzice się nie poddali. Którzy walczyli dalej. 

Wiemy, że jak dotąd nie ma praktycznie żadnego ryzyka związanego z usunięciem dziecka z tego środowiska. A kiedy się nad tym zastanowić, ten sam sędzia, który piętnaście minut wcześniej zabrał dzieci ze sprawy powinien chronić dzieci, a umieścił je z obcymi ludźmi. I nie było tu żadnych wątpliwości. A my mówimy: “Wysoki sądzie, chcemy umieścić dziecko z kochającym rodzicem, który nie ma nadużyć i zaniedbań, nie ma przypadków nadużyć i zaniedbań”. Gdzie tu jest trauma? Dlaczego to w porządku, by umieścić dziecko z nieznajomymi, ale nie z drugim, kochającym rodzicem? Trzeba, więc przeprowadzić analizę ryzyka i korzyści, aby wiedzieć, co dzieje się, gdy żyjesz z zaburzeniem osobowości takim jak borderline, z o wiele wyższym wskaźnikiem samobójstw niż u reszty społeczeństwa. To jest modelowane dla dzieci. Dziecko wychowywane przez kogoś z zaburzeniem borderline ma znacznie zwiększone ryzyko, że samo stanie się osobą z borderline, to nie przypadek, że tak wiele z tych dzieci grozi samobójstwem. Zrób analizę przyczynową. Te dzieci funkcjonowały normalnie przed początkiem alienacji. I nagle mają myśli samobójcze? I tną się, są niespokojne i mają depresję? Oczywiste jest, że coś musi się dziać w alienującym środowisku. Więc wykonuj swoją pracę, terapeuto. 

Nie spełnia to standardu opieki klinicznej, to, co jest zaniedbaniem, gdy klinicysta pracuje poza obszarem swojej specjalizacji. Wielu z tych terapeutów może nie zdawać sobie sprawy z tego, że to robią. A ta ignorancja nie jest błogosławieństwem. Kiedy alienujący rodzic powołuje się na alienację, masz obowiązek pomyśleć: „Muszę to zbadać” i „Czy to mieści się w zakresie moich kompetencji?”. Jeżeli nie znasz ośmiu symptomów i siedemnastu strategii alienacyjnych, nie zrobiłeś kursu CEU i nie byłeś szkolony w zakresie dynamiki rodzinnej, nie byłeś nigdy na takiej konferencji jak PASG i nie współpracowałeś z żadnym ekspertem z dziedziny alienacji, to wykracza to poza twoje kompetencje. Masz obowiązek zrobić jedną z dwóch rzeczy. Skonsultować się z ekspertem lub przyznać: „To wykracza poza moje kompetencje, muszę odrzucić ten przypadek, nie mogę go leczyć”.

Linda Gottlieb, Licencjonowana Terapeutka dla Małżeństw i Rodzin, Licencjonowany Kliniczny Pracownik Socjalny, autorka posiadająca ponad 40-letnie wykształcenie i doświadczenie w świadczeniu usług klinicznych dla rodzin z szerokim spektrum problemów. Od 2003 r. koncentruje się na rodzinach przechodzących separację rodzicielską lub rozwód, w celu zapewnienia pełnej szacunku współpracy rodzicielskiej, w tym wysoce wyspecjalizowanego obszaru diagnozowania i leczenia alienacji rodzicielskiej.

Artykuł udostępniony dzięki uprzejmości serwisu www.trudnerelacje.pl

Przeczytaj także

Patchworkowy challenge

Patchworkowy challenge

Artykuł opowiada o rzeczywistości rodzin patchworkowych. Porusza najważniejsze aspekty ich funkcjonowania, głównie z perspektywy osoby, która nie jest rodzicem dziecka/ dzieci swojego partnera. Autorka wskazuje na, co warto postawić nacisk, aby wspólne życie w codzienności rodziny patchworkowej było źródłem szczęścia i poczucia bezpieczeństwa dla wszystkich jej członków.

Dowiedz się więcej
Facebook
Twitter
LinkedIn