Postanowiliście, że się rozstajecie. Decyzja jest nieodwołalna. Macie dwójkę małoletnich dzieci, mieszkanie, dwa samochody, trochę rzeczy w domu i skromne oszczędności. Co dalej? Czy musicie skierować swoje kroki do sądu? Napisać pozew lub na niego odpowiedzieć? Zaangażować do tego prawnika? Szykować się na wojnę?
Zdecydowanie lepszym miejscem, niż sala sądowa, do rozmów o Waszej przyszłości będzie ośrodek mediacyjny. Jak się przygotować do mediacji? Jak się nastawić? Zobacz kilka wskazówek, a rozmowa może być inna, niż każda do tej pory.
Spróbuj wykrzesać w sobie choć odrobinę wiary, że da się dojść do porozumienia i że zmiana w zachowaniu drugiej strony jest możliwa. Często spotykam się z nastawieniem, które objawia się w stwierdzeniach “z nim/nią nie da się porozumieć”, “ja wiem, co on/ona powie”, “ja go/ją znam doskonale i żadne porozumienie nie jest możliwe”. Odrobina wiary w to, że warto spróbować pomaga podczas mediacji w generowaniu konstruktywnych rozwiązań. Czasem jesteśmy zbyt przywiązani do tego, co zostało napisane w pismach procesowych: pozwie, wniosku, odpowiedzi. Nierzadko trudno wyjść poza ten schemat. A przecież strategia procesowa może się diametralnie różnić od strategii mediacyjnej. I dobrze, aby tak właśnie było.
Konsultuj z pełnomocnikiem swoje wątpliwości – będziesz mieć pewność. Wielu uczestników mediacji korzysta ze wsparcia profesjonalnych pełnomocników. Nie jest konieczne zabieranie prawnika ze sobą na mediację. Lepiej, abyście rozmawiali o Waszych dzieciach i Waszej przyszłości innym językiem niż ten z sali sądowej (roszczenie, żądanie, wina, powódka, pozwany, itp.). Jeśli podczas mediacji wypracujecie jakieś rozwiązania będziecie mogli przedstawić je następnie swoim prawnikom, aby uzyskać opinię prawną przed podpisaniem ugody mediacyjnej. Dzięki temu będziesz mieć pewność, że ustalenia są zgodne z prawem i zabezpieczają Twój interes prawny.
Wciśnij pauzę! W trakcie postępowania mediacyjnego nie wszczynaj nowych spraw w sądach, na policji i w prokuraturze. Często jest tak, że próbujemy rozwiązać jeden spór/konflikt, a w powietrzu już wiszą kolejne pozwy czy zawiadomienia. Nie sprzyja osiągnięciu porozumienia fakt, że ktoś w toku postępowania mediacyjnego otwiera kolejny front walki. To powoduje, że strony mediacji zaczynają powątpiewać w swoje intencje. Zdecydowanie lepiej jest przynieść na mediację wszystko, co wymaga omówienia. Może się bowiem okazać, że omawiając je łącznie łatwiej będzie znaleźć porozumienie.
Nie zabieraj wszystkich dokumentów. Mediacja tym różni się od postępowania sądowego, że jako mediatorzy nie musimy mieć dostępu do całego materiału dowodowego (czasem wielotomowego). Możesz zabrać tylko te najważniejsze np.: wyrok rozwodowy, który w toku mediacji chcecie z ojcem/matką dzieci zmienić. Pozwoli to oznaczyć dobrze sygnaturę czy sprawdzić inne kwestie formalne. Jeśli już zabierzesz dokumenty, to pamiętaj, że strategia procesowa (dowodowa) jest czymś innym od strategii mediacyjnej. Używaj ich rozważnie.
Dostałeś/ dostałaś od mediatora jakieś broszury do poczytania (np.: o sytuacji dzieci w konflikcie)? Zapoznaj się z nimi. Czasem jako mediatorzy podsuwamy stronom lektury. Najczęściej dotyczą one sytuacji dziecka w konflikcie rodziców. Czasem posiłkujemy się też innymi szablonami dokumentów np.: do obliczania alimentów. Warto się z nimi zapoznać. To pomoże Ci zadbać o najmłodszych członków Waszej rodziny. Są mediacje, kiedy to strony przychodzą z podkreślonymi fragmentami i widzą ile istotnych kwestii chciałyby jeszcze poruszyć. Wcześniej nie zdawały sobie z nich sprawy. To pomaga w generowaniu konstruktywnych rozwiązań.
W trakcie mediacji raczej nastaw się na konstruktywne szukanie rozwiązań na przyszłość, a nie na rozliczanie przeszłości i przerzucanie się „winą”. W trakcie mediacji staramy się kierować strony “na jutro”. Z przeszłością trzeba się uporać w innej formie wsparcia np.: w terapii. Szukanie rozwiązań na przyszłość nie może być oczywiście oderwane od dotychczasowych rozwiązań czy tła. Należy wyeliminować to, co nie działało i przedyskutować to, co mogłoby zadziałać. Jednak wyciąganie “trupów z szafy” czy wbijanie sobie “szpil” nie służy dobrej rozmowie. Spróbuj zostawić to za salą mediacyjną. Wejdź z wiarą w to, że możecie otworzyć nowy rozdział w Waszym życiu. Choć może już oddzielnym.
Podejmuj wszystkie decyzje na spokojnie. Dotyczy to też tej o ewentualnej rezygnacji z mediacji. Staraj się nie robić tego pod wpływem emocji. Postaraj się podjąć decyzję po rozważeniu wszystkich “za” i “przeciw”. Sąd wcale nie musi być najlepszym miejscem do uzyskania tego, na czym ci zależy.
Janusz Kaźmierczak
mediator rodzinny od 2007 r. Należy do Stowarzyszenia Mediatorów Rodzinnych, pracuje w toruńskiej Fundacji Pracownia Dialogu. Pomaga rodzicom szukać rozwiązań w kierunku współrodzicielstwa po ich rozstaniu. Zafascynowany konstrukcjonizmem społecznym i wpływem postmodernizmu na warsztat pracy mediatora.